Gazeta Prawna Nr 226 (2096) środa, 21 listopada 2007 r.
Biznes i prawo gospodarcze
Zawodowi arbitrzy z Krajowej Izby Odwoławczej
Przedsiębiorcy czekają na powołanie nowych arbitrów
Dopiero teraz, z miesięcznym opóźnieniem, wybrano 25 kandydatów na członków Krajowej Izby Odwoławczej. Premier musi jeszcze ich oficjalnie powołać na stanowiska w Izbie.
Zgodnie z przepisami już 12 października zespoły arbitrów powinna zastąpić Krajowa Izba Odwoławcza (KIO). Pięciomiesięczny okres vacatio legis na utworzenie nowego 25-osobowego organu był zbyt krótki dla polskiej administracji nadzorującej zamówienia publiczne. Niepowołanie na czas nowych arbitrów oznacza dla przedsiębiorców opóźnienia w rozpatrywaniu odwołań. Problemy czekają też zamawiających. Nie będą mogli zawrzeć umowy w sprawie zamówienia publicznego do czasu ostatecznego rozstrzygnięcia protestu.
Kompromitujące opóźnienie
– Opóźnienie w powołaniu członków Krajowej Izby Odwoławczej to oczywisty blamaż państwa, który nie powinien się zdarzyć w europejskim kraju, w XXI wieku. Przewidzieć to można było już po samym terminie powołania, który był ustalony zbyt optymistycznie – uważa Piotr Trębicki, radca prawny z kancelarii Gessel.
Według niego wszystkie wyroki zespołów arbitrów wydawane po 12 października 2007 r. są nieważne, a brak ustawowo wymaganego sądownictwa arbitrów opóźnia wiele istotnych dla kraju procesów inwestycyjnych.
Negatywnie sytuację ocenia także Marek Lubieniecki, prawnik z Kancelarii Zamówień Publicznych.
– Mam nadzieje, że opóźnienie z powołaniem zawodowego arbitrażu nie jest zwiastunem pasma problemów organizacyjnych w KIO, negatywnie wpływających na rozstrzyganie sporów – wskazuje.
Administracyjny formalizm
Wśród 25 wybranych arbitrów dominują osoby z doświadczeniem zawodowym w administracji (16 osób). Jedynie trzy osoby wcześniej pracowały w podmiotach gospodarczych. 11 osób to dotychczasowi arbitrzy z dawnej listy prowadzonej przez prezesa Urzędu Zamówień Publicznych. Co to oznacza dla zamawiających i wykonawców?
– Na pewno orzecznictwo KIO będzie bardziej jednolite, bo gwarantuje to mniejsza grupa osób, które będą orzekać. Co do jakości orzecznictwa – wolę poczekać na konkrety – mówi Włodzimierz Dzierżanowski, prezes zarządu Grupy Doradczej Sienna.
– Jeśli prawie połowa członków KIO to dotychczasowi arbitrzy, oznacza to, że nowe składy orzekające będą pod wyraźnym wpływem zwyczajów i zasad orzekania przyjętych przez dotychczasowe zespoły arbitrów – mówi Piotr Trębicki.
– Tylko trzy osoby z doświadczeniem zdobytym w pracy dla podmiotów gospodarczych – oznacza to, że zdroworozsądkowy głos biznesu, czyli spojrzenie z drugiej strony systemu zamówień, może być prawie nieobecne w orzekaniu Krajowej Izby Odwoławczej – dodaje.
Tymczasem system arbitrażu w zamówieniach publicznych jest tworzony dla ochrony wykonawców, a nie dla wygody zamawiających.
Brak praktyków
Wielu doświadczonych prawników nie wzięło udziału w konkursie na członków KIO, bo przepisy zakazują arbitrom podejmowania dodatkowego zatrudnienia oraz prowadzenia działalności gospodarczej.
– Wadą nowego systemu orzekania jest brak możliwości praktycznego uczestniczenia arbitrów w procesie udzielania zamówień publicznych – uważa Marek Lubieniecki. Wskazuje także, że w szeregach KIO zabrakło radców prawnych i adwokatów specjalizujących się w prawie zamówień publicznych.
– Uniemożliwienie wykonywania dodatkowych zajęć – świadczenia usług w zakresie niezwiązanym z prawem zamówień publicznych – spowodowało, iż większość prawników nie była zainteresowana taką formą uczestniczenia w KIO – dodaje.
Jego zdaniem istnieje też ryzyko, że skład KIO będzie podlegał sporej fluktuacji kadrowej, bo zawodowi arbitrzy po roku pracy będą rozchwytywani przez firmy świadczące usługi w tym zakresie.
Mniej odwołań
Utworzeniu zawodowego arbitrażu towarzyszyło ograniczenie możliwości wnoszenia odwołań przez przedsiębiorców. Wielu uważa to za błąd.
– Pozytywnie należy ocenić kumulowanie spraw, a zatem konieczność przyłączania się do protestów i odwołań, łączne orzekanie w sprawach dotyczących tego samego postępowania – uważa Robert Krynicki, radca prawny z Kancelarii Krynicki, Cieślik i Partnerzy.
EWA GRĄCZEWSKA-IVANOVA